Czy to jak mówimy ma wpływ na manifestowanie? WULGARYZMY i ich wpływ na spełnianie marzeń.

„Manifestujesz, działasz, rozwijasz się duchowo… a nadal używasz tych słów?”

Ostatnio dotarło do mnie, że jeśli ktoś intensywnie pracuje nad sobą,  uczy się manifestować marzenia i łączyć ze sobą… a jednocześnie wplata w swoje wypowiedzi słowa typu „kurwa”, „ja pierdolę”, „masakra”… Czasem nawet na co dzień, jakby mimochodem… to psuje efekty jego pracy. POSTANOWIŁAM TO SPRAWDZIĆ… I TEN WPIS JEST WŁAŚNIE O TYM… Czy to, że przeklinamy ma wpływ na manifestowanie?

A jeśli tak… to jak?

Zastanawiałam się, czy to w ogóle ma znaczenie… aż w końcu trafiłam na zaskakującą myśl: „Może to właśnie jest to… przez co mój proces czasami zwalnia?”.

Długo funkcjonowałam na tzw “dwóch frontach”… Mówię o rozwoju, o prawie założenia, o wysokich wibracjach, a  w przypływie emocji… tych dobrych też.. sypię wulgaryzmami. Zawsze twierdziłam, że to moje prawo do wolności słowa, że tak wyrażam siebie. Ba, miałam nawet swoją „złotą myśl”: „Lepiej być głośnoprzeklinającym człowiekiem niż małym cichym skurw…synem”. Byłam wręcz dumna z mojego luzu i autentyczności… Ale muszę przyznać, że coś w moim życiu ciągle się zatrzymywało. Z czasem zaczęłam zauważać, że mimo starań i praktyk „coś” mi przeszkadza… i odkryłam, że może to być związane z energią samych słów, których tak chętnie używam.

Dziś mogę powiedzieć jasno – bez moralizowania i bez oceniania nikogo – że odkąd ograniczyłam wulgaryzmy, w moim życiu sporo się zmieniło. Czułam się z tym przez długi czas dziwnie, bo przecież byłam znana z dość ostrego języka… Moją markę Muukreacje oparłam nawet na dziwacznych, często prowokujących nazwach typu: „Kocochuujwiepoco”„Popierdolnik domowy”„Tunika chujwieco”… I naprawdę broniłam tego stylu. Mówiłam, że jeśli komuś to nie pasuje, to po prostu się nie dogadamy… a ja nikogo nie chcę uszczęśliwiać na siłę.

Teraz… chcę wyraźnie zaznaczyć, że nie doznałam żadnego nagłego natchnienia, oświecenia … nie odjechałam! Nadal jestem sobą… Nadal uwielbiam kontrowersyjne hasła i nadal nie interesuje mnie zbytnio, że część społeczeństwa uznaje pewne słowa “za brzydkie” i że że „nie wypada” tych słów używać. Tu wcale nie chodzi o konwenanse. Zupełnie nie. Chodzi o energię. O to, co te słowa niosą i w jaki sposób wpływają na naszą rzeczywistość… Zwłaszcza kiedy już świadomie pracujemy nad manifestacją, chcemy przyspieszyć rozwój i dążymy do spójności wewnętrznej.

Ja, tak po prawdzie, odkryłam ich wibrację przez czysty przypadek. Zaczęłam szperać, czytać, rozmawiać z osobami zajmującymi się tak jak ja numerologią i ezoteryką… i dotarło do mnie, że nawet przy dużej świadomości nie do końca rozumiałam, co robiłam sama sobie… bo powtarzałam wulgaryzmy z przyzwyczajenia, czasem z dumą, w stylu: „hej, ja jestem taka prawdziwa, nie udaję”. A to wszystko – i to dość intensywnie – wpływało na moją energię. Powiem szczerze: „WTF? Serio?”. Tak, serio. Kiedy przeanalizowałam, jak potoczyły się pewne sprawy w moim życiu, zauważyłam, że często sabotowałam własne manifestacje tymi pozornie „niewinnymi” słowami.

Oczywiście… każdemu radzę przetestować to na sobie. Możesz nie wierzyć, że to ma znaczenie. Możesz uważać, że to przesada. Ale co jeśli jednak słowa mają wibrację i faktycznie mogą coś blokować? Lepiej sprawdzić, niż potem żałować, że coś stało na drodze do upragnionych rezultatów.

Będziesz w szoku jak Ci powiem… co się może kryć za tymi trzema słowami?

Poniżej opisuję trzy wulgarne zwroty, które pojawiają się wyjątkowo często. Opieram się na skojarzeniach ezoterycznych, głównie związanych z numerologią i Tarotem. To nie jest żadne kategoryczne stwierdzenie – raczej wskazanie pewnych symboli i energii, które mogą się uruchamiać, gdy wciąż wypowiadamy te słowa. Być może coś w tym jest… a być może nie – to już każdy z nas może ocenić sam.

  1. „Kurwa” i Wieża (XVI)

Wiele osób przypisuje słowu „kurwa” wibrację numerologiczną 16. Z kolei w Tarocie 16 to numer Wieży. Wieża symbolizuje:

  • nieprzewidywalne trudności,
  • zniewolenie,
  • nagłe wstrząsy,
  • konieczność budowania od nowa.

Jeśli wierzyć tym skojarzeniom, to słowo „kurwa” może wprowadzać aurę chaosu i burzenia struktury. W sferze finansowej – przyciągać straty i problemy z utrzymaniem wszelkich zasobów… bo to, co rośnie, zostaje zniszczone. W życiu zawodowym może pokazywać się jako ciągłe zatapianie obiecujących projektów. Co do miłości… zwykle dramatyczne wybory i niekończące się burze. A w domu – chaos.

Kiedy jeszcze namiętnie używałam słowa „kurwa”, odnosiłam wrażenie, że wszystko sypie mi się z rąk. Coś się udawało, a za moment nagle „bum” – i po sprawie. Wtedy myślałam, że to pech, a może tak naprawdę sama karmiłam się tą właśnie energią burzy.

  1. „Ja pierdolę” i odwrócone Umiarkowanie (XIV)

Zwrot „ja pierdolę” bardzo często pada w codziennych sytuacjach. Niektórzy kojarzą go z numerologiczną 14, czyli kartą Umiarkowania, ale w wersji odwróconej. Co może oznaczać:

  • brak równowagi,
  • wylewanie się energii,
  • spowolnienie albo blokadę,
  • ciągłe wracanie do punktu wyjścia.

Efekt w praktyce? Jeśli używam tego zwrotu zbyt często, mogę sobie wprowadzać niekontrolowane spadki i wzloty w sprawach finansowych, chaos w zawodowych i skrajności w emocjach. Ja zauważyłam, że potrafiłam rzucić „ja pierdolę” w radosnym zachwycie… a potem dziwiłam się, że to, co miało wyjść genialnie, po chwili się wypalało.

  1. „Masakra” i odwrócone Koło Fortuny (X)

Słowo „masakra” nie zawsze brzmi negatywnie – czasem ktoś widzi coś super i mówi: „o masakra, jakie to świetne!”. Jednak w Tarocie Koło Fortuny w normalnej pozycji symbolizuje szanse i korzystne obroty życia… a w wersji odwróconej – może pokazywać, że coś idzie nie tak, że mamy opóźnienia, rozczarowania, niesprzyjające okoliczności.

Wypowiadanie wciąż „masakra” może więc przyciągać poczucie braku płynności i niekorzystne zwroty akcji. Ja miałam zwyczaj mówić: „masakra, ile mam do zrobienia”, a potem wcale nie czułam się zmotywowana… raczej przytłoczona. Tworzyłam sobie sama atmosferę ciężaru.

 

No i zmieniłam zdanie… a tu napiszę Ci dlaczego lepiej unikać tych słów?

Od dawna uważałam, że w manifestowaniu najbardziej liczy się to, żeby myśleć, odczuwać i mówić w podobny sposób – z wdzięcznością, spokojem, ufnością… Gdy tak robiłam, wszystko naprawdę zdawało się płynąć. Problem w tym, że jednocześnie przyzwyczaiłam się do przekleństw. Używałam ich jako ozdobników – często bez większego zastanowienia, a jednak wciąż je powtarzałam.

To nie był żaden konflikt świadomy, bo myślałam: „Przecież liczy się to, co czuję głęboko w sercu, a nie jakieś słowo rzucone w powietrze”. Z czasem odkryłam jednak, że takie jedno słowo może mieć wyraźny „stempel energetyczny”. Kiedy w moich praktykach duchowych utrzymywałam stan otwartości, a potem nagle dodawałam wulgaryzm, miałam wrażenie, że coś zaczyna zgrzytać.

Zdałam sobie sprawę, że sama sobie mogę w ten sposób blokować rozmaite procesy. Chyba najbardziej zauważalne było to wtedy, gdy chciałam wyrazić wielkie uznanie albo zachwyt i dorzucałam przekleństwo… a po kilku dniach sytuacja, która miała być świetna, rozmywała się. Nie twierdzę, że to stuprocentowa reguła, ale dla mnie wystarczająco częsta, by się nad tym pochylić.

Nie chcę się powtarzać, bo już wyjaśniłam, co każdemu z nas mogą robić słowa „kurwa”, „ja pierdolę” czy „masakra”. Chcę za to bardziej podkreślić, że – z mojego punktu widzenia – rezygnacja z nich wcale nie oznacza utraty luzu, poczucia humoru czy autentyczności. Nadal jestem sobą, nadal mogę być szczera i bezpośrednia, ale odkąd świadomie ograniczyłam wulgaryzmy, zauważyłam:

  • mniej dziwnych zbiegów okoliczności, które wszystko komplikują,
  • większą lekkość w utrzymywaniu stanu wdzięczności,
  • brak wrażenia, że coś mnie „cofa”, gdy próbuję tworzyć coś nowego.

Po prostu lepiej mi się żyje… Ot, taka obserwacja.

A jeżeli wciąż masz wątpliwości, czy to nie jakaś bajka, proponuję praktyczny test.

 

Zanim Ci go przedstawię…

i sam/a się przekonasz jak to wystrzeli Twoje życie na level wyżej, jeśli też przeklinasz… to mam do Ciebie ważne pytanie! Czy Ty w ogóle wiesz czym jest manifestowanie?! 

Działa u Ciebie??? Jakie masz efekty?? 

JEŚLI NIC NIE WIESZ O MANIFESTOWANIU, albo nie masz efektów – przeczytaj ten wpis który Ci tu podrzucam 

KLIKNIJ I PRZECZYTAJ

 

A TERAZ PRZETESTUJ …bo co jeśli to prawda?

Zachęcam każdego, by nie traktował moich słów jako pewnik … bo może to tylko zbieżność faktów, a może jednak coś w tym jest. Proponuję prosty eksperyment:

  1. Na tydzień wyeliminuj ze swojego języka „kurwa”, „ja pierdolę”, „masakra” i inne wulgarne czy mocno negatywne zwroty.
  2. Zwracaj uwagę, kiedy masz ochotę je wypowiedzieć – zauważ, w jakim momencie to się dzieje i dlaczego sięgasz po to słowo.
  3. Spróbuj zastępować je neutralnymi albo pozytywniejszymi zwrotami – zamiast „kruwa”, powiedz: „kUUrczaki lub psia kostka” czy coś innego. Możesz nie wierzyć! Ale zmiana kurwy na śmieszne i kuriozalne słówko totalnie odkręci w Tobie również całe naładowanie negatywne! Serio jakby ktoś korek z pupy wyciągnął, zejdzie z ramion i z całego ciała! Zamiast „masakra” – „niesamowite!”. Ja pierdole zastąp po prostu „Wow”
  4. Obserwuj, jak się czujesz i co się dzieje – czy masz mniej chaosu w ciągu dnia, czy twoje relacje z samym sobą i z ludźmi są spokojniejsze? Jakie masz efekty swoich działań i jak wszystko przyspieszyło?!?!

Jeżeli nic się nie zmieni, to przynajmniej będziesz mieć pewność, że to nie dla ciebie. A jeśli zauważysz choć drobną poprawę nastroju, większą płynność zdarzeń, może warto spróbować nieco dłużej?

 

Chciałabym też napisać parę słów o tym, co realnie pomogło mi ograniczyć przekleństwa. Głównie chodzi o świadomość i wybór w danej chwili:

  • Świadomość: zaczęłam wyłapywać momenty, w których przekleństwo samo ciśnie mi się na usta. Najczęściej było to przy zaskoczeniu – zarówno pozytywnym, jak i negatywnym.
  • Hop siup zmiana …..pup 🙂: czyli zamiana słów wulgarnych na śmieszne lub wysokie w wibracji.  Wychodzi czasem zabawnie, ale dość szybko weszło mi w krew.
  • Akceptacja potknięć: nie obwiniam się, gdy jednak powiem coś mocnego. Po prostu zauważam to, biorę oddech i idę dalej, bez robienia z tego dramatu.
  • Utrzymanie wdzięczności: gdy chcę coś wzmocnić, wolę użyć słów, które kojarzą się z otwarciem, radością. Na przykład: „Ale to jest piękne!” zamiast „ja pierdolę, ale piękne”.

Dla mnie to wystarczyło, by poczuć, że moja codzienna mowa jest bardziej zgrana z tym, co na co dzień robię mentalnie i emocjonalnie ze swoim życiem.

… kończąc

Może pojawić się pytanie: „Czy naprawdę słowa mają aż taką moc?”.

Ja odpowiem tak: „Sprawdź, jeśli czujesz taką potrzebę.” Nikogo nie namawiam do zmiany swojego stylu wypowiedzi – opowiadam tylko, co zauważyłam u siebie … i chcę się tym z Tobą podzielić. Dla mnie brak wulgaryzmów stał się kolejnym narzędziem, by moje myślenie, odczuwanie i mówienie wzajemnie się wspierały.

Zawsze powtarzam, że każdy z nas ma własną drogę. WOLNA WOLA PONAD WSZYSTKO!!! Jeśli jednak coś Ci się w życiu blokuje, a Ty działasz w wielu aspektach z pełnym zaangażowaniem i nadal nie widzisz efektów, to może warto rzucić okiem na swoje nawyki językowe. Być może to właśnie ten drobny szczegół wywołuje niepotrzebne zgrzyty…

Ja odkąd zrobiłam ów „eksperyment” i wyciszyłam przekleństwa, naprawdę poczułam różnicę. Nadal potrafię być mocna w słowach, jeśli chcę… ale nie jest I PÓKI DZIAŁA … NIE BĘDZIE to już moim znakiem rozpoznawczym. Nie tracę nic z autentyczności – wręcz przeciwnie, czuję, że jestem bliżej tego, co uważam za korzystne dla mnie i mojego otoczenia.

I tak bym to zostawiła. Bez oceniania, bez narzucania komukolwiek czegokolwiek… Po prostu: jeśli Cię to zaintrygowało, spróbuj. Najwyżej się przekonasz, że to nie dla Ciebie. Albo odkryjesz, że to mała zmiana, a jednak dużo wnosi.

Ot, tyle… I NIE BĘDĘ PRZEKLINAĆ:) JEŚLI NIE SKOMENTUJESZ TEGO WPISU, ale … mega się podjaram czytając „co o tym myślisz”

Z wdzięcznością Olga! I pamiętaj

…widzę Cię!

 

KIM JESTEM ?

SzeptUUnką XXI wieku i założycielką Zajebistego Uniwersytetu Umysłu w skrócie ZUU…

Uzdrawiam umysły, relacje, biznesy, emocje i duszę łącząc naukę z magią! Jestem Szeptunką XXI wieku i certyfikowanym hipnoterapeutą, zakochanym w fizyce kwantowej i neurohackingu za pomocą fal mózgowych i solfażu. Moje autorskie nagrania, które zmieniają przekonania i przełamują blokady, odmieniły życie tysięcy klientów.

Dla mnie wymarzonym efektem pracy z Klientem jest efekt WOOW… dlatego używam wszystkich skutecznych narzędzi takich jak: jasnoczucie, tarot, numerologię, astrologię, magię rytuałów i pracę z kamieniami… A wszystko to łączę z prawem założenia i manifestowaniem..

Jasnoczucie to dla mnie nie tylko dar, ale także narzędzie, które pozwala mi wyjaśnić… zobaczyć… pomóc zrozumieć, “co i dlaczego” się u Ciebie dzieje!

Jak to się dzieje? Żaden amerykański naukowiec tego nie zbadał, ja też pomimo wielu lat pracy tego nie rozumiem i nie wytłumaczę… po prostu wiem i widzę więcej… i jeśli zadasz mi pytanie, to usłyszysz odpowiedź!  

Niektórzy mówią że jestem “wiedźmą” i mają rację… bo to pochodzi od słów: “wiedzę ma”, a to właśnie JA! 

MOJA MISJA

Robię wszystko, aby każdy człowiek…

odważył się myśleć o sobie jak o “jednostce”… która ma prawo a nawet obowiązek POCZUĆ SZCZĘŚCIE!

Naszym głównym zadaniem na tym świecie, jest dbanie o siebie, i zawsze stawianie siebie na pierwszym miejscu ! Nie ważne czy jesteś żoną, mężem, mamą, tatą, babcią, pracownikiem, szefem czy szefową… NAJPIERW TY I TWOJE potrzeby… a potem zauważysz, że od razu polepszą się Twoje wszelkie relacje… również te z pieniędzmi… a zdrowie to “efekt uboczny” dbania o siebie w pełni 

jasnoczucie, szeptucha, wiedźma, karty tarota, wróżenie, rozwój duchowy, mentalny, zawodowy, osobisty, biznesowy jaka czeka mnie przyszłość, afirmacje, manifestacje, prawo przyciągania, hiopnoza, olga Ślusarczyk, dzień dobry tvn , bransoletki mocy, biżuteria z kamieni

KILKA FAKTÓW O KTÓRE MNIE NAJCZĘŚCIEJ PYTAJĄ

“DOBRE RADY SĄ JAK PENIS” fajnie że go masz, fajnie że jest duży… ale nie wpychaj go wszystkim naokoło, na siłę i bez pytania! 

To moje życiowe motto prywatnie i zawodowo i szczerze polecam go każdemu, przestańmy się spalać, rzucać dobre rady na lewo i prawo kiedy nikt nie pytał… pierdzielić o konstruktywnej krytyce i … opiniować tam gdzie nikt nie pytał o zdanie! 

Zawsze kiedy coś widzę, odpala mi się jasnoczucie, a nie zostałam poproszona o pomoc, czy radę… pytam “mam Ci wsadzić penisa?” … więc pracując ze mną, przygotuj się na takie pytania 🙂 I masz oczywiście pełne prawo odmówić… bo nie zawsze jesteśmy gotowi na prawdę!

“PRAWDA I RACJA … są jak dupa!” Każdy ma swoją! To drugie moje motto… i często powtarzam je w moich “socjalach”. Jeśli tu jesteś poznasz moje prawdy i racje… ale wolna wola ponad wszystko! Nie musisz we wszystko wierzyć, przyjmować… zawsze najlepiej jest po prostu coś sprawdzić… a żeby sprawdzić i powiedzieć “to jest z dupy, nie działa!” To najpierw musisz to przetestować, prawda? 🙂

No i na koniec … “SRAJ albo zwolnij nocnik” … to mi bardzo pomaga w życiu. Jeśli mam jakieś cele, marzenia… które wiecznie odkładam na “kiedyś” ktore nigdy nie nadchodzi, to właśnie to zdanie sobie powtarzam! ? Jeśli czegoś bardzo chcę – to po prostu to robię… a jeśli non stop coś odkładam – to może wcale tego nie chcę? Może marzenie nie jest moje??? 

Cytat z webinaru mocy “Dlaczego marzenia się nie spełniają”  “…Całe życie robiłam “to” czyli manifestowałam, tak jak Ty, bezwiednie i w złym celu… Wszystko co chciałam to miałam! Ciężkie choroby (rak, stwardnienie rozsiane), stracone dziecko, rozwód i spektakularne bankructwo, z potężnymi długami ciągnącymi się latami “

Skorpion – mam go w Słońcu i Wenus, co daje mi mocną intuicję i cięty instynkt! Księżyc w Raku? To emocje na głębokim poziomie, zawsze wyczuwam, co się dzieje pod powierzchnią. A ascendent w Bliźniętach… no cóż, to cała ta lekkość i elastyczność, dzięki której potrafię wejść w każdą energię i komunikować się bez problemu z każdym.

Jestem 1 z 37 – to liczba wiedźmy, osoby, która nie tylko “ma wiedzę”, ale i wie, jak jej używać. To moc, która pozwala widzieć to… czego inni nie dostrzegają, mówić… to czego inni się boją i sięgać tam, gdzie niewielu ma odwagę spojrzeć.

Wizjoner w gallupie, uzdrowiciel w kosmogramie, wiedźma z doświadczenia, szeptucha z daru, kreatorka z życia!

Kiedyś mówiłam i myślałam o sobie jeszcze takie rzeczy: silna z jedynki, wytrwała i pamiętliwa jak to skropion, głośna i odważna … zrodzona z popiołu wiele razy jak feniks, za każdym razem jeszcze lepsza, każdego dnia walczę o siebie… 🙂 !

Dziś widzę, że to właśnie psuło mi efekty w życiu…. Byłam z tego dumna (what!!!!)i to mi się w życiu ucieleśniało czyli …

  • ciężko pracowałam,
  • spalałam się jak wspomniany feniks,
  • wszystko co osiągałam wymagało ode mnie ogromnego wysiłku…
  • dodatkowo żeby móc coś osiągać …świat musiał mnie “straszyć”, bo byłam dumna z odwagi!  
  • pamiętliwość mnie wykańczała bo trzymałam sie winy, żalu i złości…  
  • WALCZYŁAM o siebie… no i cały czas byłam na wojnie… na własne życzenie!

…. pierdoliłam o sobie coś czego wcale nie chciałam czuć! Byłam z tego dumna! Chwaliłam się tym w necie… a inni klaskali, bo tego nas nauczono, że to właśnie jest fajne i tacy mamy być!

Ty też tak masz? Też pierdzielisz o sobie farmazony bez refleksji????

Celowo nie wyrzucę nigdy tego opisu… żebyś mógł/mogła namierzyć swoje EGO i inne wytwory które zamiast wspierać, niszczą Cię!!!

Jeśli tak jest, to pewnie już wiesz, czy warto ze mną pracować i na bank wiesz, że chcesz ! 

Dziś po prostu JESTEM a to jest największy wymiar szczęścia! Szczęście odnalazłam i mam w sobie nawet jak coś się “jebie”. Dzięki temu… zadowolenie, to coś co przychodzi mi z lekkością! Jaram się życiem, doświadczam je w najpiękniejszej wersji i KOCHAM SIEBIE W TOTALNEJ PEŁNI!!! Żyję normalnie, mam swoje rutyny nawyki, jestem jak Ty, tylko mam inne efekty bo zmieniłam myślenie, mówienie, czucie i działanie …

Chcesz tak? Zacznij już dziś! ZACZNIJ OD TEGO ŻE PRZESTANIESZ PIERDZIELIĆ GŁUPOTY SAM/A SOBIE NA SWÓJ TEMAT! 

JEŚLI POTRZEBUJESZ KOMBO MOCY…

I CHCESZ NA CITO ZMIENIĆ SWOJE ŻYCIE TO PONIŻEJ MASZ NAJLEPSZY W ŚWIECIE NARZĘDZIOWNIK Z MOIM TOTALNYM WSPARCIEM!!! 

ZOBACZ I ZGARNIJ 100 ZŁ NA START

Jedna myśl o “Czy to jak mówimy ma wpływ na manifestowanie? WULGARYZMY i ich wpływ na spełnianie marzeń.” 3 myśli o “Czy to jak mówimy ma wpływ na manifestowanie? WULGARYZMY i ich wpływ na spełnianie marzeń.

  1. Hania mówi:

    Coś w tym jest kiedy człowiek przestanie rzucać łaciną a zacznie mówić ŁADNIE to jakoś tak inaczej jest.Unikam przekleństw już jakiś czas i powiem że działa bynajmniej umnie. A i lepiej się czuję sama z sobą. Zdrowaś 🩷 Pozdrawiam i Wesołych świąt 🥰🎄

  2. Marta B. mówi:

    Osobiście się z Tobą zgadzam, brak tych słów w moim słowniku na co dzień bardzo mocno zmieniła mnie i otoczenie z którym obcuję prawie 24 godziny na dobę czyli moi bliscy. Wiadomo, że nasze życie to nie jest jednostajna linia tylko parabola która idzie w górę i w dół i czasem zdarzy się “wypadek” przy pracy i mocne słowo się pojawia, ale osobiście to co ja czuję jak je wypowiem nawet w złej chwili……czuję się mocno nie swojo, czuję że to już nie jest moje, że to brzmi bardzo źle. Nie przyszło to do mnie z trudem ale z ogromną łatwością i lekkością od długiego czasu szłam ku tej przemianie i jest mi z tym bardzo dobrze. Twoja obecność w moim życiu wzmocniła moje wcześniejsze myśli i potwierdziła, że się nie myliłam. Jestem wdzięczna .
    Niech Ci się darzy 🙂

    • Ania mówi:

      Coś w tym jest bo od kiedy Jesteś w moim życiu niektóre sytuacje się zmieniają i to mnie podnosi na duchu, Niech się darzy, Jestem wdzięczna, dziękuję, dziękuję, dziękuję 😇😘

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *